Rysy

 

Dojście do Morskiego Oka oraz jego otoczenie
Naszą wycieczkę zaczynamy w Palenicy Białczańskiej, do której możemy dojechać z zakopiańskiego dworca PKS znajdującego się obok dworca PKP. Cena biletu: 8zł. Z ulicy Kościuszki można dojechać busem obsługiwanym przez nielegalnie działającą firmę przewozową - również w tej samej cenie. Kiedy dotrzemy do Palenicy Białczańskiej idziemy, asfaltową drogą do Morskiego Oka. W 30min powinniśmy dotrzeć do Wodogrzmotów Mickiewicza czyli wielkiego wodospadu. Po kolejnych 20min wędrówki dotrzemy do miejsca, w którym czerwony szlak skróci naszą drogę do Morskiego Oka poprzez kamienną drogę leśną z świerkowymi poręczami. Wybieramy tą drogę, którą przez najbliższe 15min będziemy szli. Odcinek ten składa się z czterech kamiennych dróg. Zwykle po trzecim, najdłuższym kawałku, turyści odpoczywają na betonowych poręczach, zabezpieczających drogę. Dalsza wędrówka to już prosta droga asfaltowa, z której będziemy widzieli zbliżające się Szczyty Mięguszowieckie.

Po drodze miniemy jeszcze Turystyczny Market wzdłuż, którego biegnie droga asfaltowa z chodnikiem, którą właśnie idziemy. W tym miejscu również zobaczymy pierwsze krzaki kosodrzewiny. Po 10 min od tego miejsca dojdziemy do Schroniska pod Morskim Okiem mając za sobą już 9km pieszej wędrówki. Często w godzinach popołudniowych do schroniska nie można wejść z powodu przeludnienia tego miejsca. Z tarasu Schroniska nad Morskim Okiem rozpościera się najpiękniejszy i chyba wszystkim znany widok na Mięguszowieckie Szczyty oraz całe Morskie Oko. Po odpoczynku w schronisku idziemy dalej czerwonym szlakiem, do którego trzeba zejść po około 40 kamiennych schodach. Jest tu tablica informująca nas, że nie wolno dokarmiać tutaj ptaków ani ryb, a tym bardziej wrzucać czegokolwiek do stawu. Dowiemy się również, że na Rysy dojdziemy w 4h 15min. Wracamy z powrotem na górę - na taras schroniska.

Ze schroniska idziemy czerwonym szlakiem okrążającym Morskie Oko, idąc po jego lewej lub prawej linii brzegowej (są dwie możliwości). Kilkadziesiąt kroków dalej przechodzimy drewnianym mostkiem na Rybim Potoku. Z mostu można podziwiać odbicia Mięguszowieckich Szczytów. Woda dzięki tamie pod mostem, jest dosyć głęboka już przy samym brzegu, dzięki czemu odbicia gór są bardziej wyraziste. Nieco dalej, za pierwszym zakrętem w prawo, który obchodził Morskie Oko szerokim łukiem, na początku lasu idziemy bardzo króciutkim wzniesieniem, które za chwilę szybko opada. Tutaj widać dwa rzędy poukładanych kamieni, które tworzą coś w rodzaju krawężnika. Najciekawsze jednak jest to, że w prawym rzędzie, widać kamień o kształcie przypominającym... mapę konturową Polski. Granice są dobrze ukształtowane, a po środku widnieje esowate pęknięcie, które gdyby było odwrócone w drugą stronę, przypominałoby rzekę Wisłę. Chwilę dalej, po prawej stronie widać prześwit w lesie. Zatrzymujemy się tu, wchodząc na wzgórek dający widok na Morskie Oko już z pewnej wysokości.

Jest to niewielka powierzchnia z dobrze ubitą ziemią od milionów kroków, postawionych na tym terenie. Na środku wzgórka stoi niewysoka, samotna skała, służąca ludziom niejednokrotnie jako punkt do wykonywania zdjęć. Po prawej stronie rośnie limba, pod korzeniami, której widnieje okrągła skała. Limba ta jest niezwykła, ponieważ jej system korzeni jest bardzo gęsty i jego większość wystaje ponad powierzchnię ziemi. Korzenie, niczym macki ośmiornicy, opasają bardzo gęsto okrągłą skałę, dzięki czemu może się utrzymać przy silnych wiatrach. Na jego pniu wisi figurka Matki Boskiej Szczęśliwego Powrotu, która zwykle jest tu przystrojona małymi, żółtymi kwiatami. Niedaleko, w dalszej drodze okrężnej, po prawej stronie widnieje niski świerk o dosyć grubym pniu, z którego pod kątem prostym, w lewo, wyrasta nieco cieńsza od całego pnia, gałąź. Za chwilę owa gałąź ponownie zakręca pod kątem prostym do góry. Od Matki Boskiej Szczęśliwego Powrotu idziemy już cały czas po chodniku z poukładanych kamieni.

Za świerkiem, który zwraca naszą uwagę, szlak bardzo powoli schodzi w dół, doprowadzając nas do końca rzadkiego, nadbrzeżnego lasu. Tuż za nim, mamy wspaniałe widoki na całe Morskie Oko, a raczej na nieprzysłonięte odbicia Mięguszowieckich Szczytów. Idąc dalej szlakiem, przepływa tędy pierwszy potok. Jednak w chodniku jest zrobiony mały kanalik tworzący wąską przerwę w nim, aby jego wody mogły spływać w dół, do stawu. Za chwilę mijamy kolejny potok o takiej samej szerokości. Szlak zakręca tutaj szerokim łukiem, dając chwilowo inny widok na odbicia gór. Teraz można podziwiać Miedziane i Opalony Wierch, ponieważ odwracając się za siebie patrzymy w kierunku północnym, w stronę schroniska nad Morskim Okiem, które zresztą też odbija się w wodach przybrzeżnych tuż pod nim. Podziwiając szczyty w wodzie jedyną rzeczą, która zakłóca ich podziwianie, jest cienka gałąź leżąca przy brzegu. Przecina tym samym widok w wodzie na dwie części. Z tego powodu idziemy za szeroki łuk, za którym mamy podobne miejsce do podziwiania widoków.

Tutaj wody są głębsze i nie leżą tu żadne gałęzie. Jedynie przy brzegu leżały parę mniejszych kamieni nie przeszkadzających w ogóle, ponieważ nie zasłaniają one ani najmniejszej części odbitych widoków. Dalej przechodzimy po szerszym potoku, dla którego zrobiono większy kanalik. Już za chwilę dochodzimy do skrzyżowania czerwonych szlaków, gdzie łączą się. Zanim jednak dojdziemy do skrzyżowania, mijamy jeszcze ostatni potok, ten najszerszy. Płyną nim wody z Czarnego Stawu, które przelewają się nim do Morskiego Oka. Potok jest tak szeroki, że w jego wodach poukładano pojedyncze kamienie, którymi można przejść tuż nad jego powierzchnią wód.

Podejście na Czarny Staw pod Rysami
Skrzyżowanie daje widok na całe Morskie Oko. Jest tu ułożony równy chodnik z białych kamieni, a paręnaście metrów ostatnich odcinków obu czerwonych szlaków mają barierki ze świerkowych bali. Zatrzymujemy się tu, ponieważ oprócz Miedzianego i Opalonego Wierchu, w wodach odbija się jeszcze wąski, ale spływający ze stromych zboczy Miedzianego potok, którego wody pienią się na każdym jego etapie, tworząc małe kaskady. Teraz, skręcając w lewo, pod kątem prostym, rozpoczynamy podejście na Czarny Staw pod Rysami. Z początku idziemy równym, kamiennym chodnikiem. Za chwilę równy chodnik zaczyna się wznosić bardzo długimi, ze starannie dobranych kształtem kamieni, schodami. Jest ich tylko kilka, bo po ich przejściu szlak wznosi się coraz bardziej stromo do góry. Długie schody stają się coraz krótsze, aż za chwilę wędrujemy po jednokamiennych schodach. Od teraz ścieżka, kilkoma zakrętami, bardzo szybko wznosi się do góry. Za około 15min będziemy w połowie podejścia, gdzie możemy podziwiać Czarnostawiańską Siklawę widoczną po lewej stronie szlaku.

Widać stąd cały potok łączący Czarny Staw pod Rysami z Morskim Okiem. Nieco wyżej szlak zakręca ostro w lewo, dając wspaniały widok na resztę podejścia oraz na stromy stok, za którym był już Czarny Staw. Na tym zakręcie rośnie podobna limba, jak ta, którą widzieliśmy na początku, obchodząc Morskie Oko, tuż za szerokim łukiem. Tutejsza limba, rośnie na okrągłej skale, obrastając ją ze wszystkich stron gęstą siecią korzeni, jednak ta jest bardziej wystawiona na działanie warunków pogodowych, ponieważ jest osamotniona, a jednak wygląda zdrowo i posiada żywo-zielone igły. Na kilkadziesiąt kroków przed poziomem Czarnego Stawu, naszą uwagę odwróci jeszcze drugi, mniejszy wodospad, który utworzył się na tym samym potoku, co ten poniższy. Wodospad ujrzymy również po lewej stronie szlaku, parę metrów pod poziomem Czarnego Stawu. Już za chwilę dochodzimy nad Czarny Staw. W porze porannej Słońce jeszcze nie dociera tu. Staw przybiera ciemnozielony kolor, odbijając w swoich wodach tylko jaśniejsze punkty, takie jak żleby i śnieżne kotły. Będąc tu, po prawej stronie, widzimy drewniany krzyż. Jest to krzyż upamiętniający zejście lawiny, w której zginęło 7 osób w drodze na Rysy.

Otoczenie Czarnego Stawu pod Rysami oraz jego obejście
Dochodząc do linii brzegowej stawu, kamienne schody urywają się, ponieważ na ich końcu "wyrasta" z ziemi wielka, podłużna, całkowicie gładka skała, która stanowiła część chodnika. Po prawej stronie widać dwa duże głazy, po których prawej stronie wcina się ścieżka w gęstą kosodrzewinę. Jest to zielony szlak na Mięguszowiecką Przełęcz pod Chłopkiem. Po lewej stoi kilka większych skał, na których o późniejszej porze zasiadają setki turystów.

Powoli zaczynamy obchodzić ten staw jedynym, dostępnym tutaj szlakiem czerwonym na Rysy. Skręcamy w lewo, zchodzimy kilkanaście schodów poniżej, do wielkiej, gładkiej skały, za którą idziemy już po równym chodniku kamiennym. Parę metrów dalej, po prawej stronie, stoją małe, drewniane barierki z okorowanych, młodych świerków. Każde ich gałęzie ucięto w odległości kilku centymetrów od pnia głównego, które również okorowano. Szlak zatacza tu długi, prawoskrętny łuk, po którego lewej stronie, na zboczu, rosną wysokie paprocie, a z nich wystawją pojedyncze skały. Dalej, za łukiem po prawej stronie widnieje wielka skała, na której widać znak czerwonego szlaku. Skała jest pęknięta na jednej trzeciej jej wysokości pod ukosem prowadzącym w dół. Pomiędzy tą skałą, a drugą, niższą, leżącą pod nią, rosną dorodne jagody wypełniające dokładnie miejsce łączenia tych skał. Również po prawej, tuż przed głównym łukiem, obchodzącym staw w kierunku podejścia na Rysy, widnieją inne, większe skały.

Przy szlaku leży dosyć niski, do połowy płaski głaz, obok, którego stoi większy z ukośnym spadem z obu stron. Na obu spadach rośnie krzak kosodrzewiny, a po jego lewej stronie jagody. Przed oboma skałami stoi jeszcze trzecia, bardzo niska skała, prawie płaska, przylegająca do dwóch poprzednich. Przed tą największą rosną paprocie dodając jej uroku. Szlak za skałami skręca łagodnie w prawo, wiodąc wśród kosodrzewiny i rumowiska kamiennego. Idąc już łukiem głównym, bardzo powoli omijającym staw, po prawej stronie, tuż przy szlaku widnieje małe rumowisko skalne złożone z kamieni i głazów o różnej wielkości. Największa skała jednak stoi przy szlaku, po jego lewej stronie, pęknięta w połowie, jak gdyby złożona była z dwóch części położonych jedna na drugą. Na jej pionowym fragmencie, pod zagięciem, namalowany jest czerwony znak, nad którym, ponad zagięciem, widnieje rozmazany, starszy znak. W okolicach tego rumowiska mieści się koliba po lewej stronie szlaku.

Koliba to niewielka jama utworzona pod skałą w zboczu, która przy szlaku zagrodzona jest niskim murkiem ułożonym z drobnych kamieni. Powierzchnia w środku jamy jest porośnięta niską trawą. Dalej szlak przecina to rumowisko skalne, za którym leży jeszcze jedna, większa skała po prawej stronie i rośnie bardzo wąski pas kosodrzewiny. Od teraz szlak bardzo małym, ledwo odczuwalnym wzniesieniem przebiega przez trawy kamiennym chodnikiem. Oglądając się za siebie, widzimy cały łuk i szlak biegnący pod stokami opadającymi dalej w dół, w stronę Morskiego Oka. U ich dołu rośnie jasno-zielona trawa, a nad nią płaty kosodrzewiny, za którymi widać w oddali skaliste ściany Mięguszowieckich Szczytów. Pod wodą, w stawie widać podłużną i wąską, brązową skałę. Nieco dalej, po prawej stronie, idąc wśród traw, mijamy kolejne rumowisko skalne. Jest złożone z większych głazów, z czego ten największy jest częściowo zanurzony w wodzie. Z jego obu stron wyrastają dwie kępy trawy tego samego gatunku, która porasta zbocza Czerwonych Wierchów.

Tutaj wody przybierają szmaragdowego koloru, co w zestawieniu ze stokami porośniętymi jasnozieloną trawą wygląda przepięknie. Kawałek dalej, szlak zbliża się do brzegu stawu tak, że od wody dzielą nas tylko dwa głazy. Podobnie, jak poprzednio, tutejsze głazy z rumowiska skalnego wpadają do wody. Dwa z nich, leżące w wodzie blisko siebie, wystają nad jej powierzchnię swoimi płaskimi stronami. Na dwóch innych, leżących tuż przy brzegu, nie zanurzonych w wodzie, rosną małe kępy mchu, porastające je tylko w ich górnych częściach. W miejscu, gdzie szlak prowadzi przez to usypisko skalne, głazy tworzą naturalną bramę na szlaku. Na filarze skalnym położonym po lewej stronie, na stromym stoku, rośnie wielka kępa kosodrzewiny. Parę kroków dalej przechodzimy przez kolejne rumowisko skalne. Po jego lewej stronie stoi wielka skała, wyróżniająca się spośród innych. Namalowany jest na niej znak szlaku. Rumowisko, podobnie jak te, położone kilka metrów wcześniej, wpada swoim zasięgiem do wody. Spoglądając stąd na środek stawu widzimy wielki głaz, który przypomina nieco górę lodową, ponieważ pod wodą jest rozległa i szeroka, a czym bliżej lustra wody, tym bardziej się zwężała. Nad powierzchnię wystaje tylko skromny "szczyt" tej góry. Chwilę później szlak prowadzi już po skalistym terenie. Po lewej stronie mamy cały czas ogromne skały, które sprawiają wrażenie jak gdyby miały zaraz spaść na ścieżkę, którą właśnie idziemy. Szlak prowadzi tu nadal kamiennym chodnikiem, mijając wszystkie wystające i leżące skały. Idziemy tak około 30 metrów, po czym wchodzimy w wąski pas kosodrzewiny, za którym widnieje już tylko trawa.

Spoglądając w dół, widzimy samotną, niewielką skałę zanurzoną częściowo w wodzie stawu. Po lewej stronie stoi szpiczasta skała, a w jej kilku punktach rosną pojedyncze i małe kępy trawy, takie same jak na Czerwonych Wierchach. Kilkanaście kroków dalej, przez szlak, przewala się kolejne rumowisko skalne złożone tym razem z kamieni o takich samych rozmiarach. Jedynie w dole, przy wodzie, stoi jedna, większa skała popękana w wielu miejscach poziomymi liniami, zarośnięta zielonymi porostami. Pięknie stąd widać małą, szpiczastą skałę, na którą przed chwilą patrzyliśmy. Teraz wygląda jak miniatura gór zanurzonych w wodzie. Po lewej stronie szlaku widać, że głazy są coraz większe, spoglądając w górę tego rumowiska skalnego. Już przy szlaku rozmiary głazów zwiększały się, a szlak nadal, jak gdyby niczym nie zastawiony, biegnie równym chodnikiem kamiennym. Pięć kroków dalej, po lewej stronie, przy szlaku leży pionowo, płaska skała z ostrą, ukośną krawędzią wystającą w stronę ścieżki.

W dole, pod wodą, widać cztery większe, brązowe kamienie zanurzone całkowicie pod jej powierzchnią. Około półtora metra w lewą stronę od tych brązowych kamieni, również pod wodą, widnieje większa skała, z której tylko malutka część wystaje ponad jej powierzchnię. Tuż przed brzegiem leżą niewielkie kamienie, nie wpadające do stawu. Przechodząc oba rumowiska skalne i później dłuższy pas kosodrzewiny, mijamy kolejne usypisko przez, które wiedzie równy kamienny chodnik. Skały są tu ciemniejsze i większe. Po obu stronach szlaku leżą tak, jak gdyby wysypał je tu ktoś z góry, nie porządkując ich, ponieważ pomiędzy nimi rozlegają się wielkie szczeliny i dziury nie wypełnione innymi skałami czy też mniejszymi kamieniami. Na samym jego początku, w stronę szlaku wystaje szpiczasta skała, przy której szlak jedynie lekko zakręca. Dalej, za rumowiskiem, przechodzimy krótki odcinek trawiasty, za którym pojawia się następne rumowisko. Tym razem rumowisko jest krótkie i po prawej stronie szlaku leżą tylko dwa większe głazy, podczas gdy reszta dużo mniejszych kamieni zbiega w dół, małym żlebem, do brzegu stawu. Dwa metry dalej, po tej samej stronie stoi inna, większa skała kształtem zbliżona do sześcianu, za którą rozciąga się bardzo krótkie rumowisko z drobnych kamieni. Dalej szlak, wiedzie wśród traw. Patrząc w dół, na brzeg stawu, z poziomu trawiastego szlaku, widzimy inne usypisko kamienne, już nie tak rozległe, jak pozostałe.

W tym miejscu z wody, w stronę brzegu, wystaje ciekawa skała, którą można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich, leżąca bliżej brzegu, jest wyższa i nie porośnięta niczym, podczas gdy jej druga część jest porośnięta mchem. W jej zagłębieniu rośnie dodatkowo piękna kępa trawy, której nie grozi susza ze względu na bliskość stawu. Kilka kroków dalej, w dole, przy brzegu widzimy małe, trójkątne rumowisko kamienne. Zakończone jest ono wielką skałą, o regularnych kształtach, stojącą tuż przy brzegu stawu. Kilkadziesiąt centymetrów przed nią, leżą dwie skały zanurzone tylko ich mniejszą częścią, ponieważ stoją na innych, brązowych skałach zanurzonych całkowicie pod wodą. W rejonie tego rumowiska rosną wysokie fioletowe, kwiaty, których setki drobnych płatków tworzą małe skupiska łączące się w kuliste grono. Całe tutejsze zbocze jest porośnięte tymi kwiatami aż do brzegu Czarnego Stawu. Przed nami widnieje już ostatni etap szlaku wiodący przy brzegu stawu, a dalej rozpościera się już tylko widok na podejście i pierwszy trawers, którym za niedługo będziemy już iść.

Po przeciwnej stronie trójkątnego rumowiska kamiennego, ponad szlakiem, na stromym stoku, stoi wielka, samotna skała z wysuniętym w stronę szlaku, pękniętym wybrzuszeniem. Jest na niej namalowany czerwony znak, a dookoła niej rosną piękne, paprocie. Równolegle z paprociami rosną fioletowe kwiaty skupiające się w grona. Kilka metrów dalej, szlak prowadził po trawiasto-kosodrzewinowo-kamiennym odcinku. Ponad nami, po lewej stronie widać kilka wąskich żlebów i rumowisk skalnych. Chwilę dalej, na szlak, "spływa" kolejny potok kamieni. Jest to większe rumowisko złożone tylko z większych głazów. Przy ścieżce, po lewej stronie, leży wielki, płasko leżący głaz, na którego środku widnieje znak czerwonego szlaku. Przez to, że rumowisko składa się z większych głazów i skał, szlak w tym miejscu wznosi się na chwilę do góry, po czym tuż za nim, powraca do poprzedniej wysokości. Przy brzegu, można dostrzec szeroki i duży głaz, całkowicie zanurzony pod niebieskimi wodami stawu, które przybierają tu właśnie taki kolor. Wędrując parędziesiąt kroków dalej, wśród traw i paproci, szlak przecina kolejne usypisko kamienne. Tym razem składa się ono ze średniej wielkości kamieni, ale parę metrów wyżej, ponad szlakiem, leżą na nim dwa ogromne głazy, które mogłyby się osunąć na mniejszych kamieniach, ponieważ właśnie na nich leżały.

Parę kroków dalej, po prawej stronie przy szlaku, leży inna skała wyglądająca niczym przecięty wzdłuż walec. Kawałek dalej, za trawiastym odcinkiem przechodzimy przy wielkiej, popękanej skale. Obok niej, szlak nieznacznie zakręca w prawo, po czym powraca, a zaraz za zakrętem po prawej stronie przy szlaku, widnieje inna skała leżąca tak, że jej szpiczasty koniec wystawiony jest częściowo na szlak. Na niej widać znak. W dole, po przeciwnej stronie tego miejsca, leżą większe głazy zarośnięte zielonymi porostami. Wypełniają one przestrzeń aż do samego brzegu stawu. Roślinność w tych okolicach jest dużo wyższa, i bujniejsza niż w początkowych częściach tego szlaku. Być może panuje tu większa wilgoć i Słońce tak nie wysusza jej podczas upałów, gdyż promienie słoneczne docierają tu tylko przez krótką część dnia. Zanim jednak dojdziemy do końca stawu, przechodzimy obok kamiennego muru, który mamy po swojej lewej. Zabezpiecza on szlak przed osuwaniem się kamieni z wyżej położonego rumowiska kamiennego. Kilkanaście kroków dalej, stoi samotna, większa skała o eliptycznych kształtach z czerwonym znakiem.

Dalej ścieżka wiedzie wśród krótkiego odcinka bujnej trawy, a następnie dochodzi do kolejnego muru z kamieni. Na przeciwko niego można dostrzec dużą rozpadlinę w ziemi, kończącą się tuż przed brzegiem. Dalej szlak omija dwie, niewielkie, lecz samotne skałki, na których jest namalowany znak czerwony, skręcając łagodnym łukiem w prawo. Chwilę później przechodzimy obok bardzo dużych, płaskich głazów, które tworzą krótkie usypisko skalne. Pomiędzy nimi rosną pojedyncze krzaki kosodrzewiny. W wodzie widnieją płaskie kamienie, przybierające zielono-niebieski kolor od stawu. Przy brzegu, rosną tutaj fioletowe kwiaty, osadzone na jednej łodydze, otaczające ją ze wszystkich stron. Wyglądem przypominają pomniejszone chabry. Za moment, po przejściu krótkiego odcinka wśród traw, przez szlak przewala się następne usypisko kamienne. Wygląda ono jak gdyby ktoś z góry wysypał większe głazy, bo są porozrzucane po całym szlaku i stoku tak nieregularnie, że ich część wpada do wody, a inne leżą jeszcze poza głównym biegiem rumowiska. Szlak bardzo lekko zakręca tutaj w prawo i na jednej z płaskich skał widnieje czerwony znak. Przy tej skale, ścieżka jednym schodkiem i bardzo krótkim, lewostronnym łukiem omija ją.

Podejście na Bulę pod Rysami
Dochodzimy do końca Czarnego Stawu. Jesteśmy na wysokości 1583 m.n.p.m. Mamy teraz możliwość podejścia ostatni raz do wód stawu, bo ze szlaku wiedzie szeroka ścieżka na równy, drobnokamienny teren będący wybrzeżem. Dalej, po lewej, mijamy ogromną, sześcienną skałę, "wyrastającą" spod ziemi. Przed nią stoi dużo mniejszy kamień przylegający do niej, a spod niego wyrasta jedna kępa bujnej trawy, wyglądająca jak zielony, mały wodospad. Chwilę później, przy brzegu stawu, widnieją jeszcze bardzo wątłej budowy, dwa drzewka liściaste. Są one bardzo niskie i jedyne w tej części gór. Szlak odbija już nieco w lewo, doprowadzając do następnego muru kamiennego. Mur ten jest bardzo równo ułożony, a przy nim przebiega ścieżka, z równie dobrze poukładanych kamieni. W ostatnich fragmentach szlaku, przy stawie, w wodzie po raz ostatni możemy ujrzeć odbicia szczytów Mięguszowieckich z innej perspektywy. Widać stąd wspaniale ich grań oświetloną Słońcem. Kiedy jesteśmy już poza południową linią brzegową Czarnego Stawu, szlak zaczyna wznosić się do góry.

Po lewej stronie, równolegle do ścieżki biegnie mały rów, zarośnięty trawą, na której leżą porozrzucane kamienie. Zwykle widać stąd idealnie Miedziane i Opalony Wierch oraz ich symetryczne odbicia w wodzie. Tutejsze, trawiaste polany umajone są żółtymi kwiatami, tymi samymi, co na stromym zejściu ze Szpiglasowej Przełęczy, tuż za odcinkiem z łańcuchami, rosnących na polanach z dwoma wyrwami w ziemi. Razem z nimi rosną fioletowe, wysokie kwiaty, których grona tworzą kwiatowe kule. Podejście rozpoczyna się kamiennymi schodami wśród samych traw i kwiatów. Chwilę później stromo opadające rumowisko skalne przecina szlak tak, że po jego prawej stronie ustawiono trzy wielkie głazy, a przestrzeń między nimi wypełniono mniejszymi kamieniami, dzięki czemu ścieżka w tym miejscu jest równa i lekko wznosi się ku górze. Za tym przejściem, szlak przebiega dalej wśród kęp bujnej, zielonej trawy. Trawersując dwa, małe żebra, przechodzimy przez kamienny żleb, na prawą stronę, odsłaniający widok na wielki płat śnieżny zalegający pomiędzy ścianami skalnymi.

Patrząc w górę tego żlebu widzimy tunel w płacie śniegu spod, którego wypływa topniejący śnieg w postaci strumyka. Śnieg jest tak bardzo ubity, że tworzy tutaj białą taflę lodu o pofałdowanej powierzchni. Szlak w miejscu żlebu przebiega przez kamienny mostek usypany na jego części. Dalej widać, że rosnąca tu trawa staje się coraz mniejsza i ma jaśniejsze kolory. Wchodząc wyżej dochodzimy do poziomu równego z wysokością ogromnego płatu śnieżnego. Tuż przed nim widnieje wielka, płaska i ukośnie leżąca skała, na której dostrzeżemy czerwony znak. Za głazem ścieżka skręca w prawo dając nam widok na całą powierzchnię płatu. Spoglądając w dół, w stronę stawu, bardzo wyraźnie widać odznaczające się dwa, małe drzewa liściaste będące tu jedynymi drzewami na widocznym stąd terenie. Po lewej stronie Czarnego Stawu, u stóp Mięguszowieckich Szczytów, rosną podobne drzewka, ale są jeszcze niższe niż te dwa, na które spoglądamy. Patrząc na miejsce, gdzie czerwony szlak podchodzi do Czarnego Stawu ma się wrażenie, że woda ze stawu spływa bardzo szerokim wodospadem w dół, z przepaścistego zbocza.

Po zakręceniu w prawo, przy płaskiej skale ze znakiem, szlak biegnie jeszcze sześcioma zygzakami ku górze. Otoczenie na razie nie zmienia się. Jedynie przed nami widnieje bardzo wysoki i szeroki wąwóz skalny, między którym przebiega wyżej szlak. Tworzą go tutaj okoliczne góry i Bula pod Rysami. Po przejściu sześciu zygzaków i kilku mniejszych zakoli, szlak na chwilę biegnie prostą drogą. Po lewej stronie widać rozpoczynający się żleb od pionowej ściany skalnej, który to przekraczaliśmy poniżej. Przed nami szlak zakręca na chwilę w prawo i znowu w lewo, aby ominąć dwa, płasko leżące głazy. Na pierwszym z nich widnieje znak szlaku. Po ich okrążeniu, po lewej stronie widać zrębowe, ukośnie schodzące w dół ściany skalne, poniżej, których rozpoczynał się żleb. Na jednej z wystających ze ściany skale widać czerwony pas, prawdopodobnie tu namalowany. Idąc wyżej, szlak zatacza kolejne trzy zakola kamiennymi schodami. Na dwóch wyżej położonych zakrętach stoją dwie skały, po jednej na każdym z zakrętów, na których w bliskiej odległości od siebie, są namalowane czerwone znaki. Na najwyższym z tych trzech zakrętów, leży nieco dziwnie płaska i cienka skała. Jest wbita płaską stroną do ziemi tak, że stoi jak tarcza nie pozwalająca iść dalej. Na szczęście jest stosunkowo niska i można ją przejść stawiając większy krok. Widać stąd wejście do tunelu w płacie śnieżnym. Po pokonaniu tego trawersu szlak biegnie prosto, wśród traw. Równolegle do kamiennego chodnika, po prawej stronie tuż pod nim, widnieje krótka wydeptana ścieżka.

Nieco dalej przechodzimy po wyrwie w schodach, która to za wydeptaną ścieżką się rozpoczyna. Skręcający teraz ostro szlak w prawo zmienia się bardzo szybko. Na zakręcie, tuż poza ścieżką, leży płaska, podłużna skała. Za zakrętem szlak znowu skręca w prawo pod ścianami skalnymi, za którymi oprócz traw, ze wszystkich stron widać poszarpane skały wystające spod ziemi. Tutaj ścieżka zakręca zakolem w lewo, przy płaskim głazie ze znakiem, a za chwilę znowu biegnie ukośnym zboczem, do góry. Przy następnej, płaskiej skale ze znakiem zakręca pod małym kątem w prawo przez krótką chwilę. Wśród wystających, porowatych skał, rosną duże skupiska paproci pomiędzy, którymi przedziera się teraz szlak. Na prostym jego odcinku wśród paproci widać wystający spod nich głaz, na którym namalowano czerwony znak. Na końcu prostej ścieżki, po lewej stronie, w trawie, leży niewielki kamień ze znakiem, za którym ścieżka powoli, łagodnym łukiem zakręca w lewo. Tuż za łukiem widać porowate skały i małe, fioletowe kwiaty porastające ich szczeliny.

Szlak przebiega tu przez płaską płytę skalną. Na szczęście jest poziomo ułożona, dlatego przejście nią nie jest w ogóle trudne. Poniżej szlaku, owa płyta tworzy naturalne schody kończące się małym spadem. Dalej szlak zakręca esowato, najpierw w lewo a za chwilę w prawo, by pozwolić przejść przez rumowisko skalne ze skałami o barwie lekko zielonej. Jest tutaj ułożony kamienny mostek, pod którym rośnie samotnie wysoki, fioletowy kwiat. Przy mostku ułożono kamienny murek, który zabezpiecza otoczenie przed osuwaniem się kamieni. Przestrzeń pomiędzy płaską płytą skalną a kamiennym mostkiem porastają gęste paprocie i bujna trawa. Tuż przed mostkiem w trawie leży płaska płyta kamienna ze znakiem szlaku. Dalej ścieżka zakręca w lewo po schodach, biegnąc bardziej stromo do góry. Przechodzimy tędy krótkim odcinkiem skalistym. Jednak podłoże jest tutaj bardzo nierówne i poszarpane, a na kolejnej płycie skalnej ułożono schody. Będąc tu trzeba wejść po większych niż zwykle schodach i za nimi przejść po pęknięciu w płycie skalnej. Za krótkim odcinkiem ze skalistym otoczeniem, ścieżka nagle wkracza w teren zielony z zaroślami. Przed nami, po prawej stronie widnieje naprawdę ogromny, płaski, podłużny głaz, który "wbity" jest pod ukosem do powierzchni ziemi.

Patrząc dalej, rozlegają się strome zbocza Mięguszoweckich Szczytów, zarośnięte w niektórych miejscach jeszcze zieloną trawą. Idąc przy ukośnej, ogromnej skale, szlak zakręca w lewo. Leży tu kamień ze znakiem, za którym widać na ścianach Mięguszowieckich, niebieskie skały oraz jamę znad, której wypływa wodospad, gdzie można podczas słonecznego dnia ujrzeć tęczę. Nieco wyżej, przy lewej stronie ścieżki stoi skała w kształcie prostopadłościanu. Od strony szlaku wygląda tak, jakby brakowało w niej małego fragmentu o kształcie małego sześcianu. Ma bardzo kanciaste kształty, dlatego szlak krótkim zakolem omija ją, po czym wśród gęstych zarośli dochodzimy do ukośnie leżącej, szpiczastej skały. Otoczenie wokół nas jest cały czas zarośnięte gęstymi paprociami i bujną trawą. Przechodząc za ukośną skałę, po naszej prawej rozlega się polana z kulistymi, fioletowymi kwiatami, a po lewej widnieje najpierw duży głaz ze znakiem, a tuż za nim porowate, podłużne skały. Podchodząc schodami do góry, brakuje tu jednego schodka, dzięki czemu to miejsce wygląda z daleka jak dziura w szlaku.

Za głazem ze znakiem i porowatą ścianką skalistą, szlak zakręca wśród gęstych traw w lewo, łagodnym łukiem biegnąc cały czas przy niskich ściankach skalnych. Po chwili ścieżka zakręca łagodnie w prawo, biegnąc równolegle do ścianek. Cały czas wydaje się, że przejście się zwęża. Kamienny chodnik poprowadzono pod ścianką tak, że na małej przestrzeni pomiędzy szlakiem, a skałami, rośnie gęsta trawa. Na jednej z niższych skał, wchodzących w skład tej ścianki, widnieje znak szlaku. Za tymi skałami ścieżka zakręca pod kątem 90-ciu stopni, do góry omijając, czy też okrążając te skały. Przejście staje się coraz węższe, a zielonej roślinności pomału ubywa. Przed nami widać już tylko skaliste szczyty. Szlak biegnie tu kamiennym usypiskiem rozpoczynającym się po prawej jego stronie. Cały czas idziemy tędy ciężko do góry. Na początku usypiska przechodzimy jeszcze przez kamienną bramę, którą tworzą trzy głazy. Jeden po lewej, dwa po prawej. Przy bramie szlak zakręca w lewo i za chwilę w prawo, aby można było podejść na większe głazy. Mniej, więcej w połowie, po prawej stronie, na zakręcie wśród rumowiska kamiennego, na gołej ziemi, leżą dwa okrągłe kamienie. Na pierwszym z nich widnieje czerwony znak. Dalej ścieżka "wciska" się w skały. Schody przebiegają tu wąsko, pomiędzy płytami i okrągłymi, wielkimi głazami, zarośniętymi gęstym mchem. Teraz po lewej widać prawie pionową, gładką, okrągłą ścianę porośniętą mchem. Szlak cały czas trzyma się przy niej, skręcając powoli łukiem w lewo, a po jego prawej stronie widać ciągle biegnące w dół, rumowisko skalne, którego kamienie przybierały zielony kolor od porostów na ich powierzchni.

W tutejszych, porozrzucanych skałach widać wielkie szczeliny, a raczej przestrzenie między nimi, ponieważ są porozrzucane we wszystkie strony świata zajmując dużo miejsca. Nieco dalej, szlak prowadzi nas przy okrągłej, płaskiej u góry skale. Leży ona na zakręcie ścieżki, tuż pod nią, będąc "podporą" dla szlaku. Po prawej zaś, widnieje niska, skalna ścianka. Pomiędzy skałą a ścianką przeciska się szlak, prowadząc stromo kamiennymi schodami do góry,. Idąc tak, przez około 15 minut wśród niskich traw i kamieni na początku, dochodzimy do rumowiska, za którym widać polanę z żółtymi kwiatami. Tutejsze rumowisko jest dosyć szerokie, ponieważ ścieżka przebiega tędy zakolami, cały czas na jego terenie. Za rumowiskiem dochodzimy do wielkiego głazu wysuniętego ponad szlak. Można na niego wejść i usiąść, podziwiając tym samym widok na Czarny Staw i kawałek Morskiego Oka. Wyżej szlak wiedzie już prostą drogą i kamiennymi schodami. Przed nami widać tylko małe rumowisko kamienne a po lewej, w oddali, niską, jasnozieloną trawę.

Na rumowisku, po prawej stronie przed nami, widać jeszcze wielki samotnie stojący, czarny głaz. Za rumowiskiem i pierwszą skałą wysuniętą przed szlak, ścieżka zakręca w prawo, po czym za chwilę w lewo, pod ostrym kątem, tworząc zakola trawersujące strome stoki. Przy szlaku, po lewej, stoi ogromny, płaski głaz obok, którego przechodzimy. Patrząc w dół, widać jak wielki jest ten głaz, ponieważ z ziemi wystaje jego tylko mała część. Na jego płaskiej i gładkiej powierzchni leżą małe kamienie, które być może pochodzą z wyższych partii rumowiska. Poniżej głazu widać skałę, z której można podziwiać widoki na Czarny Staw i Morskie Oko. Jest znacznie ciemniejsza niż pozostałe w tej okolicy i dopiero teraz z wysokości, można było zobaczyć jak bardzo jest wysunięta. Z prawej strony, wśród traw, rozlegają się popękane, tworzące kilkudziesięciocentymetrowe urwiska. Większość z tych skał jest płaska, popękana tylko na ich pionowych fragmentach. Po ich powierzchni spływa woda, rysując na ich powierzchni ciemne, brązowe linie. Wyżej szlak zakręca łagodnie w prawo, po czym wraca lewoskrętnie do rumowiska, którym już szliśmy. Przechodząc tutaj mijamy ukośną skałę, w której widnieje mała jama.

Za zakrętem w prawo idziemy już po usypisku kamiennym spoglądając na ogromny, czarny głaz po prawej stronie przy ścieżce. Jest to kolejna skała wysunięta przed cały szlak, z której wchodząc na nią trawiastą polaną, można również podziwiać te same widoki, co ze skały poniżej. Skała składa się z dwóch części. Jej dolna część jest jaśniejsza i na jej powierzchni namalowano czerwony znak. Czarna część leży na tej jaśniejszej, a pomiędzy nimi rośnie cienki pas trawy. W jej okolicach dodatkowo rośnie gęsta i bujna trawa. Przed nią leżą jeszcze inne, przylegające do niej skały. Są duże, dlatego z dołu, widać to miejsce bardzo dobrze. Za skałą ścieżka zakręca w prawo, wśród rumowiska. Tuż za zakrętem, przed wielką skałą trzeba skręcić pod ostrym kątem, omijając ją. Idziemy tutaj w otoczeniu pionowych ścian skalnych. Od tego momentu szlak omija lewoskrętnym długim łukiem, ogromną, płaską skałę. Schody przebiegają tu nieregularnie, i są nieco większe niż te poniżej. Trzeba na nich stawiać większe kroki, męcząc się tym samym szybciej. Za płaską skałą stoi jeszcze inna, mniejsza skała o regularnych kształtach. Na jej pionowej stronie widać znak szlaku. Nad tym głazem rozciągają się ukośne, dużo większych rozmiarów skały.

Tutaj szlak zakręca w lewo pod dużym kątem okrążając pochyło, ogromne głazy. Za zakrętem widnieje bardzo dużych rozmiarów, gładka ze wszystkich stron skała, która "wyrasta" spod ziemi. Jest tak ogromna, że szlak okrąża ją, aby można było tu podejść w miarę łagodniejszym stokiem. Wchodząc na nią mamy widok na oba stawy nieprzysłonięte niczym. Również stąd rozpościera się widok na cały trawersujący szlak. Obok niej stoją, dwa mniejsze, okrągłe głazy. Nad nimi, na wielkiej skale jest namalowany kolejny znak. Kawałek dalej, po prawej, mijamy kolejną skałę ze znakiem, nieco większą od innych, otoczonej przez inne głazy. Teraz, przed nami, widać szlak zakręcający bardzo rozległymi, esowato ukształtowanymi łukami. Za tą skałą, po przejściu krótkiego odcinka, leży kolejna. Po lewej stronie, pod lekkim ukosem stoi płaski głaz ze znakiem szlaku. Wśród niego i kilku mniejszych kamieni rośnie pojedyncza, wielka kępa zdrowej i bujnej trawy. Idąc wyżej szlakiem, na którym brakuje kilku schodów, ścieżka zakręca powoli w lewo za głazem. Widać stąd ogromną skałę, z której podziwialiśmy widoki na Morskie Oko i Czarny Staw. Dopiero stąd można zobaczyć jak naprawdę wielki jest ten głaz. Odtąd szlak prowadzi sypką ścieżką. Na ziemi leżą drobne kamienie, na których jest bardzo ślisko. Po lewej stronie, leży skała, przylegająca do wysokich ścian. Na środku ziemiano-kamiennego otoczenia rośnie wielka kępa z bujną trawą i paprociami.

Podchodząc wyżej, wśród okrągłych, bardzo nierównych i poszarpanych skał zauważymy płynący tędy mały strumyk. Wśród skał tworzy on bardzo mały wodospad. Tuż nad nim, po prawej, stoi większa, płaska i popękana skała. Jeszcze wyżej szlak zakręca kolejnymi zakolami ku górze, wśród bujnych kęp traw. Przechodząc tędy, mijamy po lewej stronie głaz "wrastający" pod ziemię. Sprawia takie wrażenie, ponieważ jest dosyć płaski, nachylony pod kątem do ziemi, wcinając się w jej powierzchnię. Mamy wrażenie, że tylko jego mała część jest widoczna. Przed nami, spoglądając w górę, szlak jeszcze długo ciągnął się wśród traw i kamieni. Idąc schodami w górę, za chwilę mijamy piramidę z głazów, na której namalowano znak szlaku skręcający w prawo. Przed zakrętem, po tej samej stronie, mijamy jeszcze ukośną, płaską skałę, również "wyrastającą" spod ziemi, a za chwilę głaz "wrastający" w nią pod kątem prostym tworząc przy szlaku małą, pionową ściankę. Po lewej, w skalnej dolince, płynie potok, na którym poniżej oglądaliśmy mały wodospad.

Teraz płynie wśród zrębowych, bardzo ostrych skał "malując" na ich powierzchni ciemne, brązowe linie. Tuż przed kamienną piramidą, szlak zakręca w prawo, omijając ją, po czym zakręca w lewo, prowadząc wyżej. Dalej ścieżka prowadzi chwilowo prostym odcinkiem, po czym znów skręca w prawo, przy płaskiej, nachylonej pod dużym kątem skale ze znakiem szlaku. W obrębie tego zakrętu, wśród gęstych traw rosną żółte kwiaty z wielkimi płatkami podobne trochę do pomniejszonego słonecznika, lecz ich część z nasionami jest znacznie mniejsza niż płatki, które ją otaczały. Szlak za chwilę zakręca w lewo odsłaniając nam jeszcze lepszy widok na zrębowe w niektórych miejscach, pomarańczowe skały, którymi płynie potok. Kawałek wyżej, stoi niewielki kamień na trawie ze znakiem szlaku, po prawej. Równolegle do szlaku, ponad wąskim pasem trawy przebiega jeszcze węższy pas drobnych kamieni. Teraz szlak zakręca w lewo, za skałą ze znakiem w prawo, i za chwilę esowatym zakrętem przechodzi przez inne, znacznie szersze, rumowisko skalne. Na rumowisku zbudowany jest kamienny mostek. Po jego prawej stoi kamienny murek, dzięki czemu wszystkie kamienie osuwające się w dół, są na nim skutecznie zatrzymywane.

Po prawej, w oddali za szlakiem, cały czas towarzyszą nam wysokie ściany skalne. Ze względu na takie otoczenie, niesie się tutaj szybko wyciszające się echo. Za rumowiskiem, po lewej, na ziemi leży szpiczasty głaz ze znakiem, za którym szlak prowadzi pochylonymi schodami do góry. Po prawej ich stronie widać strome zbocze, zarośnięte trawami między kępami, której leżą pojedyncze kamienie. W dole widać polanę z żółtymi kwiatami. Właśnie tutaj, patrząc w dół, poza niską, podłużną skałą, rośnie ich duże skupisko. Tworzą one żółtą linię rzucającą się w oczy nawet z daleka. Teraz szlak biegnie przy kolejnym kamiennym murku, przed którym stoi głaz ze znakiem, przylegający do niego pod kątem prostym. Szlak przed murkiem zakręca w prawo i za chwilę w lewo pod kątem 90-ciu stopni. Tuż za przylegającą skałą, ścieżka nadal wiedzie do góry zakolami, aż dochodzimy do miejsca gdzie leży ciemny i duży głaz pochylony nieco nad szlakiem. Na jego powierzchni widać kilka zielonych porostów. W miejscu pod skałą brakuje kilku kamiennych schodów.

Na tej skale widnieje znak, za którym szlak skręca w prawo, za gładkim głazem przysypanym ziemią, leżącym około dwa metry dalej. Po lewej, stoi pionowa ściana skalna. W jej szczelinach rosną kępy bardzo jasnozielonych traw. Jedynie u jej stóp, w jednym z większych zagłębień, rośnie żywo zielona, bujna trawa, wyróżniająca się w tutejszym otoczeniu. Po jej zachodniej stronie rozciąga się urwisko. Jest to Bula pod Rysami. Podchodząc kilkadziesiąt kroków dalej, przechodzimy przy kolejnym, kamiennym murku niższym, ponieważ rumowisko nie jest tutaj nachylone pod ostrym kątem, dzięki czemu nie osuwa się tu tyle kamieni. Tuż za murkiem podchodzimy na małe wzniesienie zarośnięte trawą. Spoglądając w dół, wśród żółtych kwiatów, widać jak szlak prowadzi zakolami. Są to białe ścieżki wyróżniające się na tle niskich, jasnozielonych traw. Za wzgórzem, które przed chwilą przeszliśmy, pięknie widać dłuższy, kamienny mur. Od tego momentu oba stawy znikają za ścianami skalnymi, które można zobaczyć ponownie, dopiero podchodząc pod szczyt Rysów. Przed nami widnieje kolejny taki sam mur. Jest on znacznie wyższy i dłuższy. Prowadzą do niego większe schody, które są bardziej równo poukładane.

Za murem widać tylko rumowisko kamienne. Na końcu muru stoi ukośnie "wbita" do niego skała ze znakiem szlaku, za którą szlak łagodnie skręca w prawo, a wyżej w lewo. W tych okolicach na kamiennym chodniku, prowadzącym do góry, jeden ze stopni stanowi płaski kamień z żółtą, poziomą linią, widoczną na jego powierzchni. Parę metrów dalej brakuje kilku schodów. Za oboma zakrętami, szlak wije się wśród głazów ziemianą ścieżką, tworząc dwa esowato wygięte zakręty. Na każdym z jego kolan leżą gęsto usypane kamienie. Za tymi zakrętami, przy szlaku, spod ziemi wystaje gładka skała, na której usypana jest mała kupka ziemi. Na niej rośnie większa kępa trawy i trzy żółte kwiaty, dodające uroku temu odcinkowi szlaku. Kilka metrów, za kępą, szlak się rozwidla. Przed nami stoi kamienny murek i tuż bok niego, powyżej niego, widać wydeptaną ścieżkę. Niegdyś szlak prowadził pod murkiem, a teraz trzeba przejść ścieżką nad nim. Tym razem murek bardziej pełni funkcję mostku niż muru, który ma chronić szlak przed opadającymi kamieniami.

Będąc dokładnie w połowie jego szerokości po prawej widać dwie, ukośne skały. Przy pierwszej z nich, dużo większej, rośnie kępa trawy. Druga, nieco wyżej położona jest mniejsza i jakby ścięta od strony murka. Przejście nad murkiem ziemianą ścieżką jest nieco zakrzywione. Ścieżka łagodnymi zakrętami, esowato wygina się pozwalając przejść na drugą stronę. Patrząc w dół z poziomu tego muru widzimy zagłębienie, podobne do żlebu, w którego dole jest mnóstwo drobnych kamieni, a spod powierzchni ziemi wystają ostre, pionowo stojące, rozciągające się poziomo, bardzo małe skałki. Coś większego można tu dostrzec patrząc w dół żlebu na sześcienną skałę leżącą na środku tego zagłębienia. Podejście na Bulę pod Rysami jest już tuż, tuż. Przed nami, po lewej widnieją trzy prawie okrągłe skały leżące w małej grupie. Pierwsza z nich, jasnoszara, jest najdłuższa, druga ciemnoszara, najokrąglejsza, a trzecia z nich, największa i najbardziej zarośnięta jasnozielonymi porostami. Podchodząc wyżej, po prawej leży ogromny, czarny głaz, pionowo stojący do góry. Wyróżnia się wśród otoczenia, ponieważ jest zdecydowanie największy, a także leży na wąskim, ale długim rumowisku skalnym, złożonym tylko z drobnych i jasnych kamieni. Szlak za chwilę wiedzie tędy przez drugi, nieco krótszy kamienny murek, pełniący rolę mostu. Właśnie tutaj przekraczamy wąskie rumowisko kamienne, na którym wyżej stoi ta czarna, ogromna skała.

Podejście na murek odbywa się za pomocą kilku wysokich, kamiennych stopni. Tylko jedna skała nie pasuje tu do całej reszty, burząc tutejszy porządek. Wszystkie kamienie wchodzące w skład muru, są równo poukładane, ale po prawej stronie szlaku, tuż nad murkiem, leży całe usypisko drobnych kamieni, które owy mur zatrzymuje, a wśród nich jeden większy głaz ukośnie leżący do szlaku. Szlak zakręca tutaj długim łukiem w lewo, w stronę Buli pod Rysami. Po lewej stronie w dole, leżą trzy inne, ogromne skały. Pierwsza z nich, podłużna, ma okrągłe kształty, a dwie pozostałe, równie wielkie, są całkowicie płaskie. Druga z nich jest nachylona pod dużym ukosem do powierzchni ziemi. Jedynie między nimi leżą setki drobnych kamieni. W krótkim odstępie, na kolejnym rumowisku, przechodzimy przez kolejny, kamienny mur. Jest on bardziej równo zbudowany niż poprzedni. Jego ściana stojąca po naszej prawej jest dosyć wysoka i tym razem, podobnie jak do muru poprzedniego, pełni on funkcję mostku, ze ścianą zabezpieczającą przed osuwaniem się kamieni ze stoku na szlak.

Tutaj, po lewej, leżą dwie, większe skały wyglądem przypominające połączone ze sobą płuca. Jedno z nich, to położone bliżej nas, wyłania się spod ziemi, dlatego z pewnością jest większe. Między nimi widać szeroką szczelinę, a raczej zagłębienie. Za plecami można podziwiać pionowe ściany Żabiego Konia 2291 m.n.p.m. Za kolejną, bardzo krótką chwilę, przechodzimy po następnym kamiennym mostku. Tutaj chodnik jest bardzo równo poukładany, a i sam mur nie wygląda gorzej. Dookoła pierwszej połowy, pod murem rośnie gęsta ciemnozielona trawa, podczas gdy otoczenie drugiej części jest już skaliste. Rozglądając się w prawo, za siebie, można dostrzec wielkie płaty śnieżne zalegające w kotlinach. Parę metrów dalej, mijamy samotnie leżący głaz po lewej stronie, mający trzy żebra, a na nich namalowane trzy znaki szlaku. Dwa z nich są stare i bardzo mocno przetarte. Ten trzeci jest nowszy, bardzo dobrze widoczny, wskazujący dalszą drogę przed siebie. Patrząc w lewo, widzimy jak powoli zrównujemy się z poziomem Buli pod Rysami. Idąc tędy, po lewej stronie widnieje bardzo długa, wysoka i ukośnie leżąca skała, która wyrasta niczym łódź podwodna spod ziemi. Jest ogromna. Największa ze wszystkich jakie można tu zobaczyć. Tuż za nią leży, płaska, ukośnie "wbita" do ziemi, dużo mniejsza skała ze znakiem czerwonego szlaku. Ma się wrażenie, że głowa już sięga do jej poziomu. Za chwilę ścieżka wiedzie przez kolejny kamienny mur.

Chodnik prowadzący tędy, składa się z szerokich i płaskich kamieni, dzięki czemu idzie się tu bardzo dobrze. Za murem szlak, prowadzi krawędzią dosyć ostrego stoku tak, że przebiega pomiędzy porozrzucanym skałami tworzących w tym rejonie gołoborze, na którym już nic nie rośnie. Choć ścieżka biegnie tylko na wprost, to jednak trzeba obejść tu dwa kamienie leżące na środku szlaku, które być może spadły tu, skądś wyżej. Dwa, trzy metry dalej po lewej, leżą dwa inne, tym razem okrągłe kamienie, na których namalowano trzy znaki szlaku. Każdy z nich jest bardzo dobrze widoczny, jak gdyby wszystkie były nowe. Jedynie znak strzałki jest trochę bardziej pociemniały, co świadczy o tym, że był tu pierwszy. Przed nami widnieją już tylko ostatnie schody na Bulę pod Rysami. Zanim wejdziemy jednak na te 26 ostatnich stopni, trzeba jeszcze przejść po mostku ułożonym z kamiennych, płaskich płyt skalnych, prowadzących przez rumowisko skalne. Tutaj, wśród gołoborza, widać kawałek ziemi, będący dokładnie środkiem tego mostku.

Bula pod Rysami
Po prawej stronie zalega niewielki, topniejący płat śniegu. Za mostkiem pokonujemy ostatnie 26 schodów i możemy podziwiać widoki z Buli pod Rysami 2054 m.n.p.m. odpoczywając na tutejszych skałach. Tuż przed wejściem na Bulę, leży szpiczasta, dwuspadowa skała z dwoma znakami szlaku, po jednym na każdej ze stron. W miejscu łączenia spadów widać jeszcze trzeci znak, lecz zamalowany jest on ciemnosiwą farbą. Bula pod Rysami jest to płaski teren "wyłożony" większymi kamieniami i skałami tworzących wielkopowierzchniowe gołoborze. Jest tak rozległe, że pomieściłoby wszystkich idących tędy turystów w ciągu całego dnia. Również to miejsce służy jako miejsce ewentualnych lądowań śmigłowca TOPR-u w razie akcji ratunkowych. Stąd rozpościera się jeszcze bardzo długie podejście na szczyt, które nie wygląda najlepiej dla pierwszy raz idących tędy turystów. Wychodząc na brzeg Buli, można podziwiać Morskie Oko i Czarny Staw, niczym nie przysłonięte. Po odpoczynku na Buli ruszamy dalej.

Początkowo szlak wiedzie krętą ścieżką przez Bulę omijając największe głazy i wolne przestrzenie pomiędzy nimi. Wychodząc za skalistą Bulę, szlak zakręca w prawo, na skaliste podejścia. Jednak u dołu, wokoło kilku kamieni tworzących chodnik rosną jeszcze ostatnie kępy trawy. Dalej szlak zakręca łagodnie w prawo i za chwilę w lewo, omijając większą skałkę, na której widnieje znak. Patrząc w dół, z poziomu tej skałki widać w całości Morskie Oko i częściowo przysłonięty Czarny Staw pod Rysami. Dalej, po kilku bardzo łagodnych zakrętach, szlak wiedzie przy pionowej ścianie skalnej po prawej, którą tworzy tu ogromna skała. Widać w niej pęknięcia i zręby tworzące naturalne schody. Za tą skałą, szlak zakręca w prawo, łagodnym łukiem, omijając ją, gdzie po lewej wyłania się kolejna skała ze znakiem szlaku. Jest nieduża. Tuż za nią ścieżka skręca w lewo, przy pięknym skupisku kęp trawy. Przed nami widać szpiczaste skały wyglądające niczym miniatura jakichś gór, a po prawej, ukośnie "wbijającą" się w ziemie ogromną skałę, której nic z tamtego miejsca nie byłoby w stanie ruszyć.

Obie te atrakcje widokowe tworzą mały wąwóz, którym przebiega szlak skręcający lekko w prawo. Przechodząc tędy mijamy płytę skalną, po której częściowo idziemy, a uprzednio po prawej, małą skałkę ze znakiem szlaku. Dalsze podejście odbywa się po takich samych schodach. Za krótkim odcinkiem wąwozu mijamy płaską skałę, ukośnie leżącą do szlaku, bardzo zarośniętą porostami. Znajduje się na niej czerwony znak a po prawej, naprzeciwko niej mała, brązowa płyta kamienna otoczona małymi kamieniami. Po podejściu schodami szlak zakręca łagodnie w prawo i nieco wyżej w lewo. Przechodzimy tędy obok kamiennego muru złożonego z większych kamieni. Jest chyba najwyższy jaki do tej pory mijaliśmy. Po prawej stronie za nim, rozciąga się brązowa płyta skalna poza szlakiem, po której spływają niewielkie ilości wody, rysując na jej powierzchni cienkie, ciemnobrązowe linie. U prawie samej góry tej ukośnie położonej płyty skalnej rośnie samotne i bardzo małe skupisko trawy składające się z zaledwie kilku kęp. Po lewej stronie przy szlaku, leży okrągła skała, mająca u swojego dołu pęknięcie tworzące jeden naturalny schodek. Na jej powierzchni namalowano znak szlaku. Przy tej skale szlak esowatym zakrętem prowadzi ku górze omijając niewielkie nierówności terenu. Podchodząc ponad 5min wyżej, otoczenie zmienia się bardzo.

Przed nami widnieje rumowisko kamienne, gdzie szlak prowadzi brązowo-fioletowymi płytami tworzącymi chodnik lub schody. Idąc wśród rumowiska ścieżka prowadzi zakolami tak, że dojdziemy do momentu, gdzie szlak zakręca trzy razy w krótkich odstępach: w prawo, w lewo, w prawo. Za zakrętami można dostrzec małą dziurę w powierzchni, gdzie widać bardzo ciemną ziemię. Tutaj szlak omija ją systemem zakrętów w kształcie trójki, gdzie za nią skręca w lewo i za kilkadziesiąt centymetrów zaraz w prawo, pod kątem prostym. Za tym etapem ścieżka prowadzi pod dużą skałą, po prawej stronie szlaku, nad którą stoi druga, dzięki czemu wyglądają one jak gdyby tworzyły piętra, ponieważ dodatkowo na górze tej drugiej leży płaska "półka" skalna, dzięki czemu głaz wygląda jak grzyb skalny. Brakuje tu jednego schodka w szlaku, przez co można oglądać ciemne ziemie tego rejonu. Chwilę dalej szlak podchodzi cały czas do góry. Przechodzimy tu po ziemi, która pozostała już tylko po osuwających się kamieniach.

Za nią leży płaska płyta skalna, po której trzeba przejść. Nie jest trudna, ponieważ nachylona jest nieznacznie od poziomu powierzchni ziemi. Rozpościera się stąd przepiękny widok na oba stawy, od których odbijają się chmury. Po przejściu tego fragmentu szlaku, ścieżka zakręca do góry, w prawo i za chwilę w lewo, zakręcając większym łukiem przy kamiennym murku, który stoi po prawej stronie. Namalowany jest na nim znak, na poprzednim, zamalowanym ciemnosiwą farbą. Za murkiem rozpoczyna się kolejny kawałek z ziemią, gdzie kamienie od tysięcy postawionych kroków turystów, osunęły się już wszystkie w dół. Pięknie stąd widać wielką płytę skalną leżącą poza szlakiem. Wystaje z niej wiele zaokrąglonych wybrzuszeń o różnych kształtach. Teraz trzeba przejść po innej płycie skalnej, na której widać znak szlaku. Jest krótka, ale nachylona pod dużym kątem. Nie sprawia jednak żadnych problemów. Za nią nadal wiedzie chodnik i za chwilę szlak zakręca w prawo, po schodach. Idąc tędy, po raz kolejny zauważymy brak jednego schodka. Przy brakującym stopniu namalowany jest znak szlaku, za którym prześwituje jego starszy odpowiednik. Nieco wyżej ścieżka wiedzie już tylko schodami ku górze, na których dostrzec można kolejny, czerwony znak. Idzie się tędy przy większym skupisku z ciemnozielonych traw. Szlak zakręca bardzo długim łukiem w lewo. Przy skupisku trawiastym stoi niewielki kamienny murek, nad którym widnieje wydeptana ścieżka. Ścieżka zakręca tu w lewo na nierówne płyty skalne, od których zaczyna się trudniejsze podejście niż dotychczas. Na jednej z mokrych, brązowych płyt dostrzec można znak szlaku, w kierunku którego musimy się udać.

Nieco wyżej, na odstającym fragmencie płyt widać drugi czerwony znak, więc możemy teraz poszukać wśród nich właściwej drogi. Już na samym początku trzeba wejść na zaokrągloną, mokrą skałę, za którą trzeba iść, stawiając kroki w szczelinach, pęknięciach i innych nierównościach na tych płytach skalnych. Idziemy tak, aż dojdziemy do drugiego znaku, którego widzieliśmy z poziomu małego murku. Za pierwszymi płytami, od tego momentu, rozpoczyna się wejście za pomocą systemu łańcuchów. Pierwszy odcinek za mokrymi płytami skalnymi rozpoczyna się już z pomocą trzech łańcuchów, których wygodniej jest się trzymać idąc po ich lewej stronie. Za pierwszymi łańcuchami wędrujemy dłuższym odcinkiem ze schodami, za którymi ścieżka jest bardzo sypka, bo idzie się tu po ziemi, na której leżą dziesiątki małych kamieni. Za odcinkiem z ziemią na szlaku ponownie pojawiają się schody. Podchodząc nimi dłuższym odcinkiem, po prawej, u góry, widnieje już kominek, gdzie trzeba wejść.

Schody, którymi teraz idziemy, doprowadzają nas pod ten kominek. Jest to prawie pionowa szczelina pomiędzy skałami. Rozpięto tutaj sześć odcinków łańcuchowych, które bardzo pomagały trzymając się ich prawej strony. Jest to zresztą jedyna opcja, ponieważ przytwierdzone są do pionowych, niskich ścianek wokół nas. Pierwsze trzy odcinki pomagają wejść na ten kominek, a kolejne trzy pomagają obejść płyty skalne znajdujące się za nim. Przechodząc wyżej mijamy brązową figurkę Jezusa Chrystusa na Krzyżu i Modlitwę o Pokój o następującej treści:

"Abba - mój ukochany Ojcze, Dawco Życia
Uczyń z nas naczynie Twojego pokoju
Niech rozpalę ogień w sercu, co gaśnie
Niech rozmawiam jak do siostry, jak do brata
Niech nie rozmyślam, że jestem sam
Niech widzę, słyszę i czuję jak żyje świat
Niech pamięć tych, co odeszli płonie jak wieczny kwiat
Niech laska przebaczenia rozświetla mroki nocy
Niech ból cierpienia ukoi Krzyż Jezusa - Zbawiciela
Niech doświadczenia życia staną się Twoją drogą, drogą Twej Matki
A gdyby Tobie - kochany bracie, kochana siostro chleba zabrakło...
Nie! Nie zabraknie! Proszę Ciebie - Chlebie Życia niezachwianie
O Pokój! Pokój! Pokój! Niech zawsze będzie z nami."


Tuż za tablicą z modlitwą czeka nas kolejny odcinek łańcuchowy. Jest to podejście płytami skalnymi, na których rozwieszone są trzy łańcuchy lewostronne. Mówiąc "lewostronne" mam na myśli, że łatwiej idzie się po ich prawej stronie mając je tym samym po swojej lewej stronie ciała. Analogicznie z wyrażeniem "prawostronne". Za tym krótkim odcinkiem szlak wiedzie ziemiano-kamienną ścieżką, przez co znów jest ślisko i nieprzyjemnie. Na szczęście ten kawałek trwa krótko i już za chwilę podchodzimy płytami skalnymi. Rozwieszono tu dziesięć łańcuchów lewostronnych. Za nimi czeka nas krótki odcinek ze schodami, za którym rozpoczyna się wielka seria łańcuchów. Wielką serię rozpoczyna podejście płytami, odcinkiem dziewięciu łańcuchów lewostronnych.

Szósty łańcuch w tej serii jest rozwieszony na długim odcinku, dodatkowo pod sześciennym występkiem skalnym, przez co przy większej liczbie osób trzymających się tego łańcucha można sobie przytrzasnąć ręce pod tą skałą. Między siódmym, a ósmym zmieniono punkt zaczepu, ponieważ poprzedni zerwał się i wystaje tu jedynie metalowa rura ze skał. Tuż obok niej, po lewej wstawiono drugą, na której teraz opierają się te dwa odcinki. W tym miejscu jest już tak wysoko, że patrząc w dół w stronę rysy, na pionowych ścianach widać bardzo intensywnie pomarańczowe porosty, które świadczą o najczystszym powietrzu.

Po przejściu tego odcinka łańcuchowego przechodzimy po pomarańczowych, ostrych, zrębowych skałach, na których widać prostolinijne pęknięcia ułożone prostopadle do przebiegającego szlaku. Dalej szlak wiedzie kolejnymi płytami, które rozpoczynają się trzema łańcuchami prawostronnymi, za którymi trzeba przejść na dwa lewostronne, zakręcając nieco w lewo i za chwilę znów na siedem prawostronnych, wiodących wśród zakręcających skał, tym razem w lewo. Za odcinkiem prawostronnych siedmiu łańcuchów jest tylko chwila wytchnienia, bo już za moment rozpoczyna się dłuższa seria dwunastu lewostronnych odcinków, gdzie ósmy jest bardzo krótki, rozpięty pomiędzy dwoma skałami. To jednak nie jest koniec. Cały czas widnieją łańcuchy przed nami, dzięki czemu tym podejściem szybko zwiększamy swoją wysokość. Teraz czeka nas sześć łańcuchów prawostronnych, gdzie pomiędzy czwartym, a piątym kawałkiem urwana jest metalowa główka stanowiąca punkt zaczepu dla tych obu odcinków. Nie ma tu żadnego dodatkowego punktu zaczepienia, dlatego w ową główkę ktoś wcisnął metalową rurę, która dobrze trzyma się w skale. Podejście nie daje ani na chwilę odetchnąć. Tutaj rozpoczyna się podejście najdłuższe, za pomocą dwudziestu jeden, lewostronnych odcinków łańcuchowych. Pierwsze jedenaście łańcuchów są dosyć łatwe, bo ułatwiają podejście po płycie skalnej. Przy dwunastym, po lewej stronie wystaje płaska, podłużna skała na wysokości rąk. To właśnie do niej przymocowano odcinki od dwunastego do osiemnastego, ponieważ łatwiej się ich trzymać na tej wysokości niż chyląc się ku ziemi. Siedemnasty odcinek, który rozwieszony jest na podłużnej skale, jest bardzo krótki. Za osiemnastym łańcuchy powracają z powrotem na płytę skalną, gdzie są przymocowane do tutejszych skał. Teraz, przed dłuższym odpoczynkiem zostaje nam jeszcze ostatni odcinek pięciu prawostronnych łańcuchów, za którymi idziemy już po bardzo dużej ilości kamiennych schodów pozwalających odetchnąć na jakiś czas.

Po lewej stronie szlaku widać ogromny głaz tworzący bardzo stromą przepaść poza szlakiem. Po przejściu tego kilkunastominutowego odcinka schodów, rozpoczynają się kolejne łańcuchy. Tym razem jest to kawałek jedenastu łańcuchów lewostronnych, gdzie szósty jest najdłuższy i chyba za długi, bo rozpięty pomiędzy dwoma wyżej położonymi skałami stwarza niejako pewien rodzaj zagrożenia, ponieważ jego pociągnięcie przy samym dole odrzuci nas na lewą stronę. Siódmy odcinek, położony tuż za nim, przymocowany do tego samego punktu, jest znowu bardzo krótki, ale ich długość ustalał teren i dostępność skał. Po przejściu jedenastu odcinków łańcuchowych, za chwilę rozpocznie się szesnaście prawostronnych łańcuchów, gdzie pod jedenastym idziemy po całkowicie płaskiej i poziomej płycie skalnej z przetartym napisem "Lębor 2006". Po tym odcinku już za parę minut dochodzimy do słynnej, przepaścistej przełęczy, skąd widać Zmrzle Pleso słowackie. Również w tym miejscu za skalnym garbem widać, że rysa, która cały czas od wysokości Buli pod Rysami biegnie równolegle do szlaku, aż do tego miejsca, łączy się teraz z przełęczą.

Jest tu bardzo wąsko i widnieją przepaście z obu stron, dlatego w tym miejscu przepuszczamy ludzi schodzących, którzy mają pierwszeństwo w takich sytuacjach. Przejście przez garb odbywa się po szczelinie i powycinanych, trójkątnych stopniach w płaskiej, ukośnej skale. Trzeba się tutaj położyć lub maksymalnie pochylić do skały, stojąc na nogach i trzymać się łańcuchów rozwieszonych na niej. Jest tu odcinek trzech, lewoskrętnych łańcuchów, za którymi dochodzimy do drugiej, malej przełączki, za którą mamy przedostatnie podejście na szczyt Rysów polskich. Za plecami widnieje nadal ogromna przepaść. Z przełączki, gdzie dobiega rysa i kończy się tu, za pomocą trzech prawostronnych łańcuchów można szybko dojść na drugą stronę grani, którą teraz idziemy. Szlak przechodzi na drugą stronę grani, gdzie widać już wiszący kawałek łańcucha, za którym rozpoczyna się ostatni etap sześciu łańcuchów lewostronnych, gdzie piąty z nich jest bardzo krótki, za którymi po wielkich głazach dochodzimy już na szczyt. Pod szczytem, do skały przytwierdzono tabliczkę z cytatem z Psalmu 116:9 "Będę chodził w obecności Pańskiej w krainie żyjących". Dalej widniał napis "Pamięci /Mateusza Świerczyka odnalezionego na zboczu Rysów, by przeżywszy lat 25 wędrowania po tej ziemi, wędrował wiecznie po wyżynach niebieskich. Lipiec 2008, Przyjaciele".

Na szczycie widnieje tablica graniczna państwa z informacją, że jest to przejście piesze i... rowerowe. Obok niej, leży metalowy okrąg. Na szczycie również zauważymy trójnóg ze wstążkami w barwach Polski i Słowacji. Należy pamiętać, aby na szczyt dotrzeć przed 11.00, ponieważ po tej godzinie w rejonie szczytu kumulują się gęste chmury, przez które nic nie zobaczymy.

 

{gallery}mike/tatrypolskie/wysokie/rysy{/gallery}