XLVIII Zjazd Klubu Góry - Szlaki - Bieszczady - luty 2016

gaza

 

W dniach 12-14 luty odbył się 48 zjazd Klubu Góry-Szlaki w Bieszczadach. Za bazę wypadową posłużyło nam Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Wetlinie- http://www.ssmwetlina.pl/

W zjeździe udział wzięli:

Viking, Aga, WAR, rewa, GosiaB, Iwon, gaza, adamek, Joanka, Grochu, Gosia, Darek, Nic-ram, Atina, Katarynka, Debesciara, Heathcliff, Ninik, Marzena, xVRoBVx, Kasia, zbig9 ,Agzi, Han-ka, exand, magdaw, Gosia.c, Wiesław, AniaD, milfen, aguśka, MagdaLena, goska, adrians_osw, renata, Kaśka, Kobi, Kinga, Asia, Roberto, ms998, Paula, Julcia i gościnnie Limonka DarekZ, MarzenaP, Dominik i Mirorrs oraz Darek z poza forum.

 

 

 

Zjazdowicze zaczęli zjeżdżać się już od środy, pierwszy na miejscu był Viking, który czekał na nas od południa. Po południu dojechała Aga i wieczorem WAR, GosiaB, rewa i ja z Iwon. Po rozpakowaniu i ulokowaniu w pokojach idziemy na jadalnie obmyślić trasę na czwartek. Tam spotykamy Darka ze Zgierza. który będzie nam towarzyszył przez cały zjazd.  Aga proponuje Rawki i Krzemieniec i powrót do schroniska szlakiem przez Dział, taka lajtowa trasa na początek, która w rzeczywistości okazała się hardcorowa.

W czwartek rano zamawiamy busa do Przełęczy Wyżniańskiej i w 8 osobowym składzie: Aga, Viking, Iwon, War, GosiaB, rewa, Darek i ja ruszamy na Rawki.

 

 

Przed schroniskiem wita nas piesek

 

 

Wchodzimy do schronu na krótką przerwę, jakieś ciastko, gorąca herbata i idziemy dalej.

 

   

 

Gdzieś w oddali nawet słońce majaczy.

 

   

 

Szlak na Mała Rawkę mija dość szybko, a sama Rawka wita nas dość mgliście.

 

 

 

Pogoda nie zachęca do podziwiania widoków, więc idziemy dalej na Wielką Rawkę. Po dojściu na miejsce stwierdzamy, że nie ma sensu iść dalej na Krzemieniec, silno wieje, sypie i do tego bardzo kiepska widoczność  a czeka nas jeszcze długi powrót przez Dział. Z małej Rawki do Wetliny jest 2 godziny nam zajmuje to prawie 4 h. Jak to Iwon powiedziała " śniegu miejscami po podwozie ". Każde wyjcie z lasu na jakaś większą polane kończy się szukaniem szlaku. Szlak biegnie cały czas góra-dół, co jeszcze bardzie męczy w tym brodzeniu po tym głębokim śniegu.

 

   

 

Aż w końcu dochodzimy do miejsca, gdzie widać już Wetlinę i ewidentnie szlak zaczyna schodzić w dół.

 

 

 

Po dojściu do drogi wychodzimy obok Hoteliku Górskiego PTTK i skuszeni napisem "Naleśniki z Bunijagodami" postanawiamy wstąpić na obiadokolację. Okazuje się, że Bunia jest ale naleśników i jagód nie ma. Z menu mają tylko pierogi, grochówkę i barszcz bo ponoć jest po sezonie. Nie mając wyboru niemal wszyscy zamawiamy pierogi, po czym czaka nas jeszcze 2,5 km. spacer do naszego schroniska.

W piątek rano, już w składzie poszerzonym o Atinę, Katarynkę, adamka, Joankę, zbiga9, Mirrosa, aguśkę i MarzenęP jedziemy Busem na Przełęcz Wyżną.

 

  

 

Skąd ruszamy żółtym szlakiem do Chatki Puchatka, gdzie czeka na nas Tidżej. Pogoda się trafiła że ho ho.

 

 

 

  

 

 

 

Po wczorajszym dniu to uczta dla oczu, więc co chwila jakieś postoje na pstrykanie. 

 

 

 

i jakąś fotkę grupową, tu bez Agi i Darka.

 

 

 

Przy samym schronisku już nie ma tak ładnie, zimno i wieje.

 

 

 

Więc szybko wchodzimy do środka, gdzie czeka Tidżej. Godzinka przerwy na śniadanie, fotka grupowa już w pełnym składzie przed schroniskiem.

 

 

 

I ruszamy dalej Połoniną przez Osadzki Wierch.

 

 

  

 

Czym bliżej południa, tym pogoda robi się ładniejsza.

 

 

 

 

 

 

  

 

Na Przełęczy Orłowicza spotykamy Adriana, Renate i Iwon, którzy przyszli żółtym szlakiem od Wetliny.

 

 

Wchodzimy jeszcze na Smerek.

 

 

 

I schodzimy do Przełęczy skąd żółtym szlakiem pod samo schronisko.

 

 

 

Wieczorem po uzgodnieniu tras na sobotę Viking oznajmia, że bus będzie o 7.20 i ludzie posłusznie jak dzieci po dobranocce koło 22-gie rozchodzą się do pokoi, zostają tylko nieliczni z Julcią na czele.

W sobotę większość  ludzi wybrała Tarnicę, w trzech wariantach. Najdłuższy wariant przez Przełęcz Bukowską, Rozsypaniec i Halicz wybrali się: Aga, gaza, Grochu, Roberto, Viking, milfen i Darek oraz co się później okazało ekipa pościgowa: Nic-ram, Magda-Lena i exand.

 

 

 

Najnudniejsza część trasy z Wołosatego na Przełęcz Bukowską poszła nam dość sprawnie i szybko.

 

 

 

Z początku pogoda nie rozpieszczała za bardzo,

 

   

 

   

 

  

 

  

 

ale czym bliżej Tarnicy tym robiło się ładniej.

 

 

  

 

 

  

 

Na Przełęczy Goprowskiej spotkaliśmy wilka z opowieści ekipy, która była na Tarnicy dzień wcześniej.

 

 

 

  

 

Okazał się nim pies husky, który chyba się tam szwenda.

 

  

 

 

 

Z samej Tarnicy udało się zobaczyć Rawki.

 

 

 

Połoniny Wetlińską i Caryńską

 

 

 

I chyba Ostrą Horę 

 

 

 

i Połoninę Równą,

 

 

 

oraz naszą trasę przez Rozsypaniec i Halicz.

 

 

 

Robimy jeszcze wspólne foto razem z ekipą pościgową i naszym wilkiem.

 

 

 

Schodzimy do Wołosatego, gdzie Robert i Marcin mają samochody i wracamy do schroniska na posiadówkę.

 

Bardzo dziękuje wszystkim przybyłym na zjazd, Vikingowi za organizację busów, Iwon za towarzystwo w samochodzie i Katarynce za czujność w busie.

Za wszelkie niedociągnięcia przepraszam . Uwagi skargi i wnioski proszę kierować do administracji zmusili mnie.

 

Administracja bardzo dziękuje Łukaszowi za organizację wspaniałego zjazdu.