Wycieczkę do Doliny Gąsienicowej zaczynamy od dojazdu do Kuźnic. Najlepszym sposobem na dotarcie w tamten rejon jest skorzystanie z busów, które jeżdżą tam najczęściej. Jeśli zobaczysz bus z napisem "Żółta Linia" to wiedz, że nim na pewno dotrzesz do Kuźnic. Z Kuźnic trzeba dojść do schroniska Murowaniec. Z Kuźnic mamy dwie możliwości dojścia do tego schroniska: żółtym szlakiem przez Jaworzynkę lub niebieskim szlakiem przez Boczań. Właśnie na tym szlaku skupię naszą uwagę, ponieważ zdecydowana większość turystów wybiera ten szlak. Dlaczego? Ponieważ podejście jest mniej męczące.
Po dotarciu na miejsce zaczynamy od wykupienia biletu wstępu do TPN-u. Po przekroczeniu bramy, skręcamy w lewo - na niebieski szlak, gdzie po lewej stronie widzimy sztucznie utworzony wodospad. Tuż za wodospadem przechodzimy mostem na Potoku Bystra, na którym utworzono ten wodospad. W potoku widać wielką, kratową konstrukcję z drewna, która chroni most przed silnym nurtem. Za paręnaście kroków szlak skręca w lewo. Od teraz idziemy chodnikiem ułożonym z okrągłych i teraz już wyślizganych kamieni. W połowie tego chodnika znajduje się koryto położone ukośnie, mające za zadanie odprowadzanie wód opadowych w dół doliny. Tym chodnikiem idzie się dosyć ciężko, bo jest tu bardzo ślisko. Po około 7min chodnik kończy się i przez chwilę wędrujemy ziemianą ścieżką. Po lewej stronie zauważymy wielki głaz ze znakiem szlaku, który zapoczątkowuje drugi etap chodnika. Tym razem idziemy około 10min bardzo nierównym, złożonym ze szpiczastych i sterczących pionowo kamieni, które dodatkowo są zamknięte w kamiennych ramach. Po obu stronach chodnika ziemia jest mocno wydeptana, przez co chodnik znajduje się wyżej niż powierzchnia ziemi. Po pokonaniu całej długości chodnika docieramy do zakrętu, który również nie wydaje się bezpieczny. Ścieżka zakręca tutaj bardzo mocno w prawo. Dodatkowo na całej powierzchni zakrętu wystaje wielka skała o bardzo poszarpanej i ostrej strukturze. Upadek w tym miejscu na pewno zakończy się ranami szarpanymi, dlatego należy tu uważać w pochmurne dni. Ostrej skały nie można obejść w żaden sposób. Na zakręcie stoi drogowskaz z napisem "Kuźnice 15min". Podejście chodnikami jest dosyć strome.
Za zakrętem szlak staje się bardzo stromy i męczący. Szlak początkowo prowadzi nierówną ścieżką z kamieni. Po przejściu tego etapu nasz szlak prowadzi niewielkim wąwozem, który jest najbardziej męczący ze względu na stromiznę. Szlak prowadzący wąwozem nie jest przyjemny ponieważ z ziemi wystaje mnóstwo szpiczastych i nierównych skał, które były zamknięte w kamienną ramę stanowiącą krawężniki. W połowie długości wąwozu, po prawej stronie, równolegle do niego, biegnie wydeptana ścieżka położona 1,5m wyżej. Większość turystów korzysta z niej, ponieważ jest lżejsza w podchodzeniu. Ścieżka ta prowadzi kilkoma małymi, ledwo odczuwalnymi wzniesieniami. Dodatkową atrakcją jest czerwona ziemia, która występuje w górnej części tej ścieżki. Po wyjściu ponad wąwóz szlak zakręca w lewo. Nierówne i ostre kamienie nadal wystają ze ścieżki, ale las staje się coraz bardziej gęsty. Za krótkim odcinkiem gęstego lasu przechodzimy drewnianym mostkiem nad strumykiem. Woda spływa z ukośnie zbiegających się zboczy, po naszej lewej. Za mostem szlak zakręca nieco w prawo.
Będąc na zakręcie zauważymy, że most zbudowany został z drewnianych bali tak, aby chronił osuwające się zbocze znajdujące się po naszej lewej. Bale są przysypane całkowicie ziemią, która teraz dodatkowo jest mocno udeptana. Taki typ mostu jest konieczny ze względu na zapadający się teren poniżej szlaku. Po prawej stronie widać wielką dolinę tworzącą wąwóz. Z mostu można zobaczyć ile gruntu osunęło się w dół wąwozu. Za owym mostkiem ponownie wędrujemy ścieżką, z której wystają liczne, szpiczaste kamienie nie pozwalające stawiać stabilnych kroków. Po dosyć krótkim odcinku z nieprzyjemnymi kamieniami szlak zakręca w prawo. Od teraz mamy przed sobą równo poukładane w dwóch rzędach, z kamieni, schody. Pokonując zaledwie kilka takich stopni zauważymy dziwne sklepienie ziemi. To sklepienie jest dosyć nietypowe, ponieważ wyglądem przypomina skałę. Cała formacja przyjmuje kolor szarej skały, takiej samej, jak te widziane na szczytach gór wysokich. Dodatkowo ten twór zarastają zielone porosty, dokładnie takie same jak te porastające skały na otwartych przestrzeniach. Uroku temu sklepieniu dodaje żywozielony mech.
Po nacieszeniu oczu piękną formacją ziemiano-roślinną pokonujemy kilkadziesiąt stopni w górę. Po prawej stronie ujrzymy dosyć wysoki pień, bo liczy sobie aż 3m. Dookoła niego rośnie trawa wysoka na około 2m. Nie jest to zwykła trawa, bo od ziemi wyrasta tylko cienkie źdźbło, na końcu którego wyrasta skupisko nasion. Trawa rośnie tak gęsto, że rozpierzcha się we wszystkie strony tworząc tym samym wielką półkulę. Przechodzący tędy turyści nie zwracają uwagi na to piękne miejsce, ponieważ trzeba wiedzieć gdzie w danym momencie spojrzeć, a cała formacja roślinna znajduje się przy szlaku, po prawej. Po przejściu stromego odcinka ze schodami, szlak prowadzi nas ścieżką z bardzo ostrymi kamieniami wystającymi spod powierzchni ziemi. Dochodzimy do szerokiego zakrętu, który w całości jest usłany ostrymi jak brzytwa kamieniami. Ten odcinek nie jest stromy, ale dosyć rozległy jak na ostry zakręt. Szlak skręca tu w prawo. Dużym niebezpieczeństwem w przypadku tego zakrętu jest upadek na skały spowodowany poślizgiem w pochmurne dni. Taki upadek na pewno spowoduje liczne rany, dlatego w tym miejscu zalecam szczególną ostrożność w czasie dni deszczowych, a w suche dni nie polecam zbiegania. Można ten etap przejść w miarę bezpiecznie podchodząc do krawędzi skarpy znajdującej się po lewej stronie szlaku, na której rośnie trawa. Idąc tędy nie uniknie się ostrych skał, jednak zmniejszymy z pewnością ryzyko w razie ewentualnego poślizgu w pochmurne dni.
Na tym zakręcie, za wielką płytą skalną złożonej z wielu ostrych kamieni, ujrzymy dwie drewniane barierki w trawie, mające zabezpieczać teren przed ewentualną możliwością wyjścia poza szlak, ponieważ za barierami znajduje się stromy stok. Po tych barierach rozpoznamy miejsce, w którym się aktualnie znajdziemy. Mowa oczywiście o Boczaniu 1206m n.p.m. Jest to nieco dziwny szczyt, ponieważ Boczań na mapach widnieje jako góra, jednak tu nie sprawia takiego wrażenia, ponieważ wygląda jak kolejny fragment szlaku do pokonania. Idąc nieco wyżej, po prawej stronie ujrzymy stalową linę nad naszymi głowami. Jest to oczywiście kolej linowa na Kasprowy Wierch, którą widać stąd aż po sam szczyt. Oglądać można ją dzięki dwóm wyrwom w lesie, gdzie brakuje kilka drzew na stoku. Powyżej "okien" na kolej wchodzimy w rzadki las, gdzie mamy również widoki na góry. Około 5min odcinek tego lasu staje się nagle gęsty i zwarty jednak nie na długo, bo już za kolejne 5min idziemy ponownie rzadkim lasem, mając tym samym widoki częściowo przysłonięte drzewami. Właśnie w tym lesie, wśród drzew, można dostrzec pierwsze krzaki kosodrzewiny. Ostre kamienie wystające spod ziemi są przez cały czas obecne. Idąc tym lasem zauważymy, że drzewa stają się coraz niższe aż w końcu zanikają.
Od teraz po prawej stronie mamy długi i równoległy do szlaku upłaz czyli skaliste wzniesienie porośnięte trawą. W tym przypadku to wzniesienie ciągnie się przez kilkaset metrów. Na jego początku zobaczymy krzaki kosodrzewiny wyrastające ze szczelin skalnych dookoła, których rośnie jasnozielona i niska trawa. Nieco dalej widzimy, że długie i wąskie wzniesienie znajdujące się po prawej stronie szlaku od teraz staje się niższe. Na ścieżce którą idziemy widać mnóstwo ostrych i szpiczastych, białych kamieni. Na całej długości wzniesienia, które staje się coraz niższe, rośnie tylko kosodrzewina i trawa wypełniająca przestrzenie pomiędzy krzakami. Właśnie tutaj ujrzymy jaki śmietnik pozostawiają po sobie turyści, którzy wydeptali ścieżki pomiędzy krzakami, gdzie są załatwiane potrzeby natury fizjologicznej. Nie trzeba tam wchodzić, aby zobaczyć jakiego typu śmieci tam leżą. Są to z pewnością chusteczki, podpaski, waciki i inne akcesoria higieny osobistej, które widać niestety ze szlaku.
Widok ze ścieżki jest imponujący, ponieważ widać stąd Babią Górę, fragment Giewontu, a w dole doliny wielkie skupiska kosodrzewiny, pomiędzy którymi rośnie jasnozielona trawa wypełniająca każdy zakamarek. Idąc dalej, mijamy długi odcinek z kosodrzewiną i trawą porastającą upłaz, gdzie ujrzymy dosyć ostre skały wystające z ziemi. Nieco dalej zauważymy dwie płyty skalne, z których dodatkowo wystają bardzo postrzępione i ostre skały, jednak to wszystko znajduje się tuż przy szlaku, a nie na nim. Kilkadziesiąt kroków dalej wzniesienie tworzące upłaz zrównuje się z wysokością naszej ścieżki, gdzie za około 100m szlak zakręca pod dosyć ostrym kątem w prawo. Turyści wydeptali tutaj skrót pozwalający obejść ten zakręt. Na czasie zyskamy nie wiele, bo jedynie kilkanaście sekund, więc nie warto niszczyć tatrzańskiej przyrody. Skrót łączy ścieżkę przed i za zakrętem. Pomimo, że ten kawałek "szlaku" jest zagrodzony drewnianym płotkiem, to jednak turyści przechodzą tamtędy. Aby ponownie znaleźć się na szlaku trzeba wejść na jeden, wysoki stopień o wysokości około 40 - 50cm. Stopień ten jest koniecznością spowodowaną przez osuwający się grunt tworzący szlak właściwy, który dodatkowo podparty jest trzema małymi, drewnianymi balami. Utworzenie tego skrótu wymusiła na turystach sama natura, bo ostry zakręt w prawo, którym wiedzie szlak jest równie niebezpieczny co zakręt na Boczaniu i ten z początku szlaku idąc od Kuźnic przez około 15min. W tym miejscu również wystaje płyta skalna z ostrymi kamieniami, na których nie trudno o przewrócenie i rany. Dodatkowo w tej płycie jest mnóstwo małych szczelin nie ułatwiających zejścia.
Powyżej zakrętu idziemy ścieżką o równej powierzchni. Do wyrównania tego etapu użyto świerkowych bali i drobnych, białych kamieni, których dookoła jest mnóstwo. Białe kamienie zostały wymieszane z ziemią, która z kolei została umieszczona w drewnianych ramach, którą tworzą bale. Tą ścieżką idziemy około 3min, bo wyżej ponownie idziemy schodami, które zbudowane są z drobnych kamieni i drewnianych bali. Pod powierzchnią białych kamieni znajdują się ostre skały, które wystają ponad powierzchnię ziemi, co czyni to miejsce nieprzyjemnym do wędrówki. Schody na szczęście nie są długim odcinkiem, bo już za chwilę dochodzimy do płasko wystającej spod ziemi rozległej, bardzo spękanej białej płyty skalnej z wystającymi, ostrymi kamieniami, która pokrywa cały teren skrzyżowania szlaków, na które teraz dochodzimy. Łączą się tu szlaki: niebieski przez Boczań i żółty przez Jaworzynkę. Na skrzyżowaniu znajduje się wiele ławek, które dają możliwość odpoczynku. Szlaki w okolicy skrzyżowania są zabezpieczone drewnianymi barierkami oraz rozciągnięto tutaj taśmy TPN-owskie, które mają ostrzegać przed tym, aby nie wychodzić poza szlak.
Po lewej stronie, przy ostatniej, drewnianej barierce, widać mały szczyt porośnięty ze wszystkich stron kosodrzewiną tak szczelnie, że trawa rośnie tu jedynie w dolnych jego partiach. Choć szlak jest zagrodzony, to na ten szczyt prowadzi jakby naturalna ścieżka, ponieważ nie jest ona wydeptana w ogóle, a w linii prostej biegnie na sam szczyt w postaci cienkiego pasa trawy. Przed dywanem z kosodrzewiny stoi niewielka, samotna, bardzo nierówna i porowata, popękana skała.
Idąc nieco dalej, w dole tej góry, widzimy przerzedzoną kosodrzewinę. Wśród pięknej, zielonej trawy krzaki kosodrzewiny nie rosną już jako zbity dywan. Teraz tworzą większe skupiska. Szlak, którym teraz idziemy na górze stoku opadającego do lokalnej dolinki i ukośny stok, na którym podziwialiśmy większe skupiska kosodrzewiny, tworzą wielkie zagłębienie w postaci ukośnej doliny opadającej w dół. Szlak prowadzi cały czas na wprost, nie wznosząc się ani na chwilę na żadnym jego etapie. Około 100m od skrzyżowania z ławkami, przez szlak przebiega jedynie kamienny kanalik, mający za zadanie odprowadzanie wody ze stoku znajdującego się po prawej stronie, który pnie się tu do góry. Na jednej ze skał stanowiących część kanału, jest namalowany niebieski znak. Kawałek dalej, szlak zakręca bardzo lekkimi zakosami raz w lewo, a raz w prawo nie zmieniając jego ogólnego kierunku przebiegu. Przechodząc tu, po lewej stronie pojawiają się pojedyncze, drewniane płotki, które mają spełniać to samo zadanie, co poprzednie, mijane na tej trasie. Przy drugim z nich, tuż za nimi, leży okrągła skała. Cały szlak wyłożony jest białymi kamieniami tworzącymi ramy ścieżki, a tam, gdzie było to konieczne, postawiono schody. Od tego momentu ścieżka zaczyna przebiegać przez nieznacznie nachylony stok, którym to teraz idziemy do góry. Przed nami, w oddali widnieją już góry najwyższe. Na razie swój szczyt na widok "wystawia" Żółta Turnia 2089 m.n.p.m. i długi Zadni Upłaz. Teraz wędrujemy kamiennym szlakiem do góry, gdzie za chwilę, po lewej stronie mijamy kolejny drewniany płotek. Od tego momentu, za trzy płotki, szlak zakręca szerokim łukiem w prawo, wśród kosodrzewiny i traw po obu jego stronach. Teraz płotki towarzyszą nam cały czas po tej samej stronie. Za zakrętem wyłaniają się wszystkie możliwe widoczne stąd szczyty.
Dopiero teraz widać stąd Kościelca wyglądającego jak góra nie do zdobycia, ponieważ stąd widnieje on jako dwa szpiczaste szczyty. Ten wyższy jest skalisty, ten niższy zielony, porośnięty całkowicie kosodrzewiną. Takie zestawienie kolorów dodaje potęgi tej górze. Teraz przez około 5-7min idziemy ścieżką przecinającą trawiastą polanę z pojedynczymi krzakami kosodrzewiny. Po przejściu tego odcinka, szlak pomału wkracza w kolejny pas sosny górskiej. Przed nami widnieją kolejne zakosy, które zatacza szlak. Po obu ich stronach rośnie kosodrzewina, nad którą rozpościerają się widoki na góry wysokie.
Przed zakrętem w lewo, wkraczającym w połacie kosodrzewiny, wśród polan trawiastych, mijamy trzy drewniane ławki z bali, z czego ta ostatnia ma deski oparte o skały zarośnięte krzakami, znajdującymi się za nimi. Po lewej stronie ławek stoi wielka, okrągła skała, a za nimi trzy mniejsze, również okrągłe. W odległości kilku metrów przed tym miejscem, mijamy większą skałkę po prawej stronie, która rozpoczyna kamienny kanalik przecinający środek szlaku. Nieco dalej, widnieje kolejna ławka wśród większych, okrągłych kamieni. Stoi po prawej stronie szlaku przy ogrodzeniu kamiennym, które stanowią okrągłe głazy w jej pobliżu. Za nią rosną krzaki kosodrzewiny poprzeplatane z liściastymi krzakami. Za tym odcinkiem szlak przedziera się jeszcze około 5min przez szerszy pas kosodrzewiny, za którym rozpościerają się już widoki na Halę Gąsienicową. Granica tego pasa jest bardzo wyrazista, ponieważ po jej przejściu, po lewej stronie ścieżki rosną ostatnie świerki, a po prawej, wyższe krzaki, za którymi nagle rozlega się trawiasta polana. Od tego momentu szlak prowadzi cały czas w dół, aż do schroniska. Biała ścieżka, przecina ją wzdłuż, zataczając bardzo małe zakola, pomiędzy sześcioma drewnianymi chatami, które stoją tam w dolinie. Pierwsza z nich ma drewniane ściany koloru czerwonego. Cztery dalsze, niczym nie wyróżniające się, mają ściany z naturalnego drewna w jego naturalnym kolorze. Czwarta chata z tej grupy ma najwyższy i największy dach wskazujący na poddasze. Ostatnia z nich, ta całkiem najdalej położona, wygląda chyba najpiękniej, bo najbardziej przypomina góralską chatę w całości wykonaną z drewna. Cała chata jest wykończona w jednym kolorze naturalnego drewna. Zanim jednak dojedziemy do pierwszej chaty, po lewej stronie ścieżki stoją drewniane płotki. Widać już stąd schronisko za obszarem, który musimy jeszcze przejść.. W okolicach czwartego domku szlak rozwidla się. Na wprost można dojść niebieskim szlakiem w 35min do Czarnego Stawu Gąsienicowego, korzystając z krótkiego odcinka ścieżki wyłożonej kamieniem, na której nie ma żadnego szlaku.
W lewą stronę skręca również niebieski szlak, prowadzący do Schroniska "Murowaniec" w 5min jak informuje znak. Idziemy właśnie tam. Za zakrętem szlakowa ścieżka prowadził bardzo mocno nachylonym zboczem w dół. Po lewej stronie stoją drewniane barierki, przy których szlak zakręca w prawo pod kątem prostym i za chwilę w lewo, pod takim samym kątem. Od pierwszego zakrętu aż po schronisko, przy szlaku po lewej stronie, towarzyszą nam barierki. Teren wokół schroniska jest rozległy i jest tu rozstawionych mnóstwo ławek, na których można odpocząć, ponieważ przy każdej z nich dodatkowo stoją stoły. Miejsce odpoczynku jest zorganizowane na kamiennej polanie, za którą skręcając w lewo, za murami schroniska dochodzimy do jego wejścia. Dokładnie na zakręcie widnieje drogowskaz z pięcioma tabliczkami wskazującymi na Krzyżne, Kasprowy Wierch, Zawrat, Waksmudzką Równień i Psią Trawkę. Tatrzańska tradycja mówi, że po przejściu wszystkich szlaków Tatr należy udać się tam na Psią Trawkę.
Ze schroniska "Murowaniec" możemy udać się nad Czarny Staw Gąsienicowy, który jest największy, Zielony Staw, który z zanurzonymi ścianami skalnymi w jego wodach czyni to miejsce niezwykłe. Polecam również wycieczkę na Kurtkowiec - staw o bardzo nieregularnej linii brzegowej, oraz kilka innych stawów. W celu poznania wszystkich atrakcyjnych stawów tej doliny najlepszym rozwiązaniem będzie przejście pętli wokół stawów rozpoczynając niebieskim szlakiem od Schroniska Murowaniec do Czarnego Stawu Gąsienicowego (30min). Dalej idziemy zielonym szlakiem na Przełęcz Karb (40min), niebieskim do Kurtkowca (20min) i czarnym do Murowańca (30min). Do Hali Gąsienicowej warto wybrać się właśnie ze względu na piękne otoczenie gór oraz licznie występujące stawy o różnych rozmiarach.
{gallery}mike/tatrypolskie/wysokie/dolinagasienicowa{/gallery}